sobota, 4 grudnia 2010

Rower zimą...

Wczoraj zachęcony kilkoma internetowymi artami postanowiłem pojechać rowerem do pracy. Bo szybciej, nie trzeba stać na przystanku na wiecznie spóźniony autobus, bo to i tamto. Dzień wcześniej przygotowałem rower, założyłem opony z bieżnikiem i zrobiłem rekonesans na osiedlu.

Tragedii nie ma, rewelacyjnie też nie jest. Da się jechać po odśnieżonym chodniku. Gorzej jest z zakrętami i utrzymaniem na nich równowagi:) Zupełnie nie na się jechać po świeżym śniegu. Wracając z pracy musiałem prowadzić a właściwie ciągnąłem rower za sobą...Hamulce działają z opóźnieniem albo wcale. Za to jest bardzo ciepło a właściwie gorąco robi się po paru minutach pedałowania:) Dobre rękawiczki, czapka, wysokie buty, okulary i damy radę zimie:) Lepsze to niż czekanie pół godziny na autobus. Wrzucam 2 zdjęcia, jakość marna bo z telefonu, zmierzchało się.