piątek, 29 maja 2009

Pozostałe zdjęcia i set akustyczny


Autorem wszystkich zdjęć i filmów jest Iwonka. Dziękuję:)



Podsumowanie i set akustyczny


Joe jest showmanem. Przez cały koncert stał na lewej lub prawej krawędzi sceny wycinając solówki. Po 1,5 godzinie zaczęło mnie to drażnić. Można powiedzieć że dał nam pokaz amerykańskiego zachowania. Myślę że parę lat mu przejdzie:)
Set akustyczny...nie podobał mi się. Joe grał jak opętany, piekielnie szybko, za szybko. Nie mógł trochę "szanować" dzwięku, być przez chwilę lirycznym? Aż się prosiło o to.

Mimo wszystko, mimo "ale i dlaczego, po co" Joe Bonamassa jest muzykiem zjawiskowym. Moim zdaniem, musi pracować nad głosem (zatrudnić wokalistę z prawdziwego zdarzenia), dać więcej pograć pozostałym muzykom. Wydawało się że byli tylko tłem dla Bonamassy a przecież gra u niego nie byle kto np. Carmine Rojas. Warto było się wybrać do Warszawy, wydać parę setek żeby Go w końcu zobaczyć. Mam nadzieję że okazja się jeszcze nadarzy:)

Końcówka Just Got Paid/Dazed & Confused



Jak widać Joe nie jest muzykiem zamkniętym w bluesowej szufladce. Brzmi potężnie i wymiata jak shredder. Źle czy dobrze?Spokojnie mógł zagrać w dniu rockowym.
Grał na 2 pięknych Gibsonach, Gold Top, jeden z sygnaturą.

Joe Bonamassa Great Flood Warszawa

Nie wiem jak obrócić obraz:), wybaczcie:)

JBo-cd




To co się rzuca od razu na uszy to brzmienie. Facet brzmi potężnie i powala. Riffowo miażdży, yeah, było cholernie glośno:) W solówkach trochę mniej mi się podobało, coś jak Eric Johnson style. To co się rzuca na oczy to wygląd Bonamassy, wydaję mi się że schudł. Wygląda bardzo szczupło, jak chłopaczek. Niestety wokalnie było bardzo słabo. Nie wiem może to wina naglośnienia ale Joe po prostu nie dawał rady. Spiewał wysoko, brzmiało to chwilami niestety komicznie. Co grał? Po "Django" było "Bridge to better days"-konkretny utwór a poźniej głownie materiał z ostatniej płyty w połączeniu z "Live In Nowhere..." Gdzieś przeczytałem że tak dziś grałby czy brzmiał Led Zeppelin...Bujda i brednie. Zeppelin miał genialnego, jedynego w swoim rodzaju perkusistę i legendę na wokalu, nie wpominając o pierwszorzędnych kultowych utworach. Joe Bonamassa niestety tego nie ma. Myślę że powinien zatrudnić wokalistę o solidnej barwie i rockowych możliwościach.

Joe Bonamassa-Warsaw


Na ten koncert czekałem naprawdę długo. Od kilku lat liczyłem że Bonamassa zagra w końcu w Warszawie do której jest w miarę normalny dojazd. Podróż okazała się mecząca ale do rzeczy. Po Magic Slimie szybko zmieniono sprzęt i zaczęliśmy czekać na gwiazdę wieczoru.
W pewnym momencie zgasły światła, muzycy zaczęli grać a Jego nie widać:) To ON!! Z lewej!!, Nie to techniczny. To ON, z prawej!!Nie to też techniczny. W końcu, jest, wyczekiwany, Joe Bonamassa.
Zaczęło sie od "Django".

Magic Slim & The Teardrops






Ścigani pograli ok. 40 minut. Organizator zapowiedział zmianę sprzętu i następnych muzyków. Magic Slim'a też znałem z lektury:) Kiedyś czytałem relacje z jego koncertu w Polsce. Zaraz miałem zobaczyć faceta w akcji:) Sprzęt zmieniano ok 15 minut. Po chwili na scenie pojawiło się 3 muzyków a na środku stał stołek szpitalno-barowy;) Panowie zaczęli grać, nie pamiętam w tej chwili utworów, brzmiały bardzo rasowo i bluesowy. Gitarzysta na czerwonym Stracie miał bardzo fajny wokal i wycinał oszczędne solówki. Po mniej więcej 3 utworach zaczął podkręcać tempo i umiejętnie zapowiedział Magic'a. Wszyscy odpowiedzieli "Yeahh" a na scenę przy pomocy małego Murzyna wszedł ogromny Murzyn w czarnym kapeluszu:) "Mały" podpiął Slimowi Les Paula (zespół cały czas gra) i występ zaczął się jakby drugi raz:)
Magic Slim mimo wieku zaprezentował się znakomicie. Miał świetny kontakt z publicznością. Piękny, niesamowity, głęboki głos. Prawdziwy bluesman pełną gębą:) Grał z zespołem chicagowskiego bluesa, raz szybki, raz wolny, głownie znane kawałki, parę własnych z tekstami o kobietach. Po prostu Magic:) Myślę że jego występ podobał się każdemu.

Blues Rock Jazz Festival-dzien Bluesa




Blues Rock Jazz Festival to 3 dniowa impreza, podzielona według gatunków muzycznych. Iwonka i ja byliśmy na dniu bluesowym, 24 kwietnia 2009. Oprócz Bonamassy wystąpili: Ścigani-nasz krajowy zespół i Magic Slim & The Teardrops. Na pierwszy ogień poszli Ścigani. Band znany mi tylko z lektury recenzji płyt. Nie do końca bluesowy ale mieszczący się w formule festiwalu. Jak dla mnie grają trochę za spokojnie, dużo smętnych ballad, trochę za mało ognia, boogie,tego co lubię najbardziej:). Instrumentalnie i wokalnie SUPER, jestem pod wrażeniem, nabyłem płyte:)

Blues Rock Jazz Festival.


Odswieżam bloga. Zmieniłem layout, stary znudził mi się.
Nie byłem grudniowym koncercie Bonamassy w Poznaniu. Mam fatalne połączenie z zachodnią Polska. ok. 10 godzin jazdy autobusem, dałem sobie spokój licząc na koncert w Warszawie. Gdy dowiedziałem że JB wystąpi w stolicy w stolicy nie zastanawiałem się długo i zamówiłem 2 bilety.